Fakt, że Marillion postanowił zagrać cały album Brave podczas tych edycji Weekendów sprawił, że tym razem nie skończyło się dla mnie tylko na wyjeździe do Port Zelande, ale również postanowiłem zobaczyć to jeszcze raz na angielskiej ziemi w Wolver...
Do Wolverhampton nie jest łatwo się dostać, szczególnie tanimi liniami lotniczymi. My wybraliśmy drogę przez Luton, gdzie na lotnisku wsiedliśmy do autobusów sieci National Express. Z przesiadką w Birmingham dotarliśmy pod sam hotel sieci Britania Hotels, w którym nocowaliśmy. Miejsce wypadowe bardzo dobre. Naprzeciwko mieliśmy bar, w którym gromadzili się fani przed i po każdym koncercie. Dobre piwo, jedzenie i przystępne ceny. W pobliskim sklepie raz nawet spotkaliśmy syna Hogartha z kolegami.
Civic Centre w którym odbywał się Weekend również był blisko. Znajduje się on na kampusie miejscowego uniwersytetu, tuż obok przepięknej katedry (St Peter's Collegiate Chuch), która jakoś dziwnie kojarzyła mi się z Brave…
Jako, że był to mój drugi Weekend w tej edycji to praktycznie pozbawiony był elementu zaskoczenia. Wiedziałem dokładnie co mnie czeka więc postanowiłem się tym delektować.
Piątkowy wieczór miał jednak element dodatkowy. Był mianowicie bity rekord najszybciej wydanego DVD z koncertu. Poprzedni rekord należał również do Marillion. Ustanowili go podczas Weekendu w 2003 roku czyli dokładnie 10 lat temu, również w UK, a efekt możemy podziwiać na wydawnictwie Before First Light. Tym razem prócz pobicia samego rekordu doszedł jeszcze jeden - przyszłe wydawnictwo Lock Already Ticking wydane zostało na 2DVD i 3CD. Dokonali tego w zaledwie 10h 31min 46sek. O 7:00 rano następnego dnia można było je już kupić a 56 szczęśliwców odebrało wydawnictwo podpisane przez zespół.
Piątkowy wieczór obserwowałem bezpośrednio pod sceną. Setlista była dość rozrywkowa więc wybór wydawał się dość naturalny. Jednak w pierwszych rzędach powstawało coś w rodzaju martwej ciszy. Głośniki zawieszone wysoko pod sufitem były bardzo mocno wysunięte do przodu, miało się wrażenie, że Wisza dokładnie nad nami. Przez to nie wszystko słyszeliśmy tak jak być powinno.
W sobotę gdy grane miało być Brave usiadłem na balkonie na wprost sceny, miałem idealny widok przy barierce a dźwięk był niezwykle pełny i soczysty. Nikt mi nie zasłaniał i się nie pchał. W stosunku do Weekendu w Port Zelande scena była bardziej uboga. Nie było wybiegu, flag, ekran był mniejszy i było dużo mniej oświetlenia, które już nie oślepiało tak Marka. Liczyła się przede wszystkim muzyka i właśnie w takich warunkach H mógł dać z siebie wszystko... Naprawdę warto było jechać tyle km to Wolverhamtpon, zobaczyć i przeżyć Brave jeszcze raz, ale tym razem tak jak należy. Sam H zresztą powiedział, że w Port Zelande nie mógł się skupić i w pełni zaangażować w Brave co wydawało się być zrozumiałe. Ten album zdecydowanie lepiej brzmi kameralnie, choć sama muzyka wydaje się mieć niezwykły rozmach. W Wolverhampton na uwagę zasługuje również olbrzymia owacja publiczności po wykonaniu The Great Escape. Dość historyczny moment, gdyż było to ostatnie wykonanie Brave podczas tych Weekendów i na pewno ostatnie na najbliższe kilka lat. Marillion gra Brave średnio raz na 10 lat...
Tego wieczora warty odnotowania był fakt, że podczas utworu Driling Holes, syn H przyniósł mu do wypicia filiżankę herbaty.
W niedziele znów zszedłem pod scenę. Setlista miała lekko inną kolejność niż w Port Zelande. Warto wspomnieć o kolejnej długiej owacji, tym razem otrzymał ją Rothers po solówce w This Strange Engine. Utwory były takie same ale tak ułożone by na drugi bis zagrać: Neverland i Garden Party podczas którego H wdrapał się na głośniki a następnie na balkon, gdzie został wciągnięty i wymiętoszony przez fanów, po czym wyszedł górnym wyjściem.
Również fanów z Polski było wielu, a podczas wspólnego after party na sali na rozsypanym confetti wszyscy pozowali do wspólnych zdjęć.
Podsumowując Weekend w UK był znacznie bardziej ubogi technicznie i w dodatkowe atrakcje, jednak był dużym wydarzeniem artystycznym, gdzie muzyka była najważniejsza co szczególnie ważne było dla mnie przy wykonaniu Brave.
Piątek: Radiation Night:
Intro
(Costa del Slough)
Under the Sun
The Answering Machine
Three Minute Boy
Now She'll Never Know
These Chains
Born to Run
Cathedral Wall
A Few Words for the Dead
80 Days
Genie
Somewhere Else
Hooks in You
Cover My Eyes (Pain and Heaven)
Slàinte Mhath
Lavender
Heart of Lothian
King
Script for a Jester's Tear
Happiness Is the Road
Sobota: Brave Night:
Bridge
Living With the Big Lie
Runaway
Goodbye to All That
Hard as Love
Hollow Man
Alone Again in the Lap of Luxury
Paper Lies
Brave
The Great Escape
Made Again
Rich
The Damage
Trap the Spark
Warm Wet Circles
That Time of the Night (The Short Straw)
Drilling Holes
Out of This World
Seasons End
The Space...
Niedziela: Sounds That Can't Be Made Night:
Gaza
Waiting to Happen
Lucky Man
This Strange Engine
Pour My Love
Montréal
Invisible Ink
Power
Sounds That Can't Be Made
The King of Sunset Town
The Sky Above The Rain
Neverland
Garden Party
Fakt, że Marillion postanowił zagrać cały album Brave podczas tych edycji Weekendów sprawił, że tym razem nie skończyło się dla mnie tylko na wyjeździe do Port Zelande, ale również postanowiłem zobaczyć to jeszcze raz na angielskiej ziemi w Wolver...
Do Wolverhampton nie jest łatwo się dostać, szczególnie tanimi liniami lotniczymi. My wybraliśmy drogę przez Luton, gdzie na lotnisku wsiedliśmy do autobusów sieci National Express. Z przesiadką w Birmingham dotarliśmy pod sam hotel sieci Britania Hotels, w którym nocowaliśmy. Miejsce wypadowe bardzo dobre. Naprzeciwko mieliśmy bar, w którym gromadzili się fani przed i po każdym koncercie. Dobre piwo, jedzenie i przystępne ceny. W pobliskim sklepie raz nawet spotkaliśmy syna Hogartha z kolegami.
Civic Centre w którym odbywał się Weekend również był blisko. Znajduje się on na kampusie miejscowego uniwersytetu, tuż obok przepięknej katedry (St Peter's Collegiate Chuch), która jakoś dziwnie kojarzyła mi się z Brave…
Jako, że był to mój drugi Weekend w tej edycji to praktycznie pozbawiony był elementu zaskoczenia. Wiedziałem dokładnie co mnie czeka więc postanowiłem się tym delektować.
Piątkowy wieczór miał jednak element dodatkowy. Był mianowicie bity rekord najszybciej wydanego DVD z koncertu. Poprzedni rekord należał również do Marillion. Ustanowili go podczas Weekendu w 2003 roku czyli dokładnie 10 lat temu, również w UK, a efekt możemy podziwiać na wydawnictwie Before First Light. Tym razem prócz pobicia samego rekordu doszedł jeszcze jeden - przyszłe wydawnictwo Lock Already Ticking wydane zostało na 2DVD i 3CD. Dokonali tego w zaledwie 10h 31min 46sek. O 7:00 rano następnego dnia można było je już kupić a 56 szczęśliwców odebrało wydawnictwo podpisane przez zespół.
Piątkowy wieczór obserwowałem bezpośrednio pod sceną. Setlista była dość rozrywkowa więc wybór wydawał się dość naturalny. Jednak w pierwszych rzędach powstawało coś w rodzaju martwej ciszy. Głośniki zawieszone wysoko pod sufitem były bardzo mocno wysunięte do przodu, miało się wrażenie, że Wisza dokładnie nad nami. Przez to nie wszystko słyszeliśmy tak jak być powinno.
W sobotę gdy grane miało być Brave usiadłem na balkonie na wprost sceny, miałem idealny widok przy barierce a dźwięk był niezwykle pełny i soczysty. Nikt mi nie zasłaniał i się nie pchał. W stosunku do Weekendu w Port Zelande scena była bardziej uboga. Nie było wybiegu, flag, ekran był mniejszy i było dużo mniej oświetlenia, które już nie oślepiało tak Marka. Liczyła się przede wszystkim muzyka i właśnie w takich warunkach H mógł dać z siebie wszystko... Naprawdę warto było jechać tyle km to Wolverhamtpon, zobaczyć i przeżyć Brave jeszcze raz, ale tym razem tak jak należy. Sam H zresztą powiedział, że w Port Zelande nie mógł się skupić i w pełni zaangażować w Brave co wydawało się być zrozumiałe. Ten album zdecydowanie lepiej brzmi kameralnie, choć sama muzyka wydaje się mieć niezwykły rozmach. W Wolverhampton na uwagę zasługuje również olbrzymia owacja publiczności po wykonaniu The Great Escape. Dość historyczny moment, gdyż było to ostatnie wykonanie Brave podczas tych Weekendów i na pewno ostatnie na najbliższe kilka lat. Marillion gra Brave średnio raz na 10 lat...
Tego wieczora warty odnotowania był fakt, że podczas utworu Driling Holes, syn H przyniósł mu do wypicia filiżankę herbaty.
W niedziele znów zszedłem pod scenę. Setlista miała lekko inną kolejność niż w Port Zelande. Warto wspomnieć o kolejnej długiej owacji, tym razem otrzymał ją Rothers po solówce w This Strange Engine. Utwory były takie same ale tak ułożone by na drugi bis zagrać: Neverland i Garden Party podczas którego H wdrapał się na głośniki a następnie na balkon, gdzie został wciągnięty i wymiętoszony przez fanów, po czym wyszedł górnym wyjściem.
Również fanów z Polski było wielu, a podczas wspólnego after party na sali na rozsypanym confetti wszyscy pozowali do wspólnych zdjęć.
Podsumowując Weekend w UK był znacznie bardziej ubogi technicznie i w dodatkowe atrakcje, jednak był dużym wydarzeniem artystycznym, gdzie muzyka była najważniejsza co szczególnie ważne było dla mnie przy wykonaniu Brave.
Piątek: Radiation Night:
Intro
(Costa del Slough)
Under the Sun
The Answering Machine
Three Minute Boy
Now She'll Never Know
These Chains
Born to Run
Cathedral Wall
A Few Words for the Dead
80 Days
Genie
Somewhere Else
Hooks in You
Cover My Eyes (Pain and Heaven)
Slàinte Mhath
Lavender
Heart of Lothian
King
Script for a Jester's Tear
Happiness Is the Road
Sobota: Brave Night:
Bridge
Living With the Big Lie
Runaway
Goodbye to All That
Hard as Love
Hollow Man
Alone Again in the Lap of Luxury
Paper Lies
Brave
The Great Escape
Made Again
Rich
The Damage
Trap the Spark
Warm Wet Circles
That Time of the Night (The Short Straw)
Drilling Holes
Out of This World
Seasons End
The Space...
Niedziela: Sounds That Can't Be Made Night:
Gaza
Waiting to Happen
Lucky Man
This Strange Engine
Pour My Love
Montréal
Invisible Ink
Power
Sounds That Can't Be Made
The King of Sunset Town
The Sky Above The Rain
Neverland
Garden Party